Wstęp
Dzisiejszym gościem wywiadu będzie Michał Wnękowicz. Michał jest członkiem zacnej kadry Securitum / Sekuraka, którego na pewno znasz (ale jeśli nie, to linkuję https://sekurak.pl/). Z Michałem poznaliśmy się, gdy prowadził on szkolenie dla ponad 100 pracowników technicznych i nietechnicznych z podstaw bezpieczeństwa informacji. Ma on jednak solidną wiedzę nie tylko na temat szkoleń, ale również na pentestowania, aplikacji webowych, infrastruktury oraz audytów bezpieczeństwa. Jak sam widzisz, zakres wiedzy Michała dotyczącej bezpieczeństwa jest naprawdę szeroki.
Jeśli chcesz się dowiedzieć jeszcze więcej na temat Michała, zajrzyj do niego na LI (link tutaj) i poczytaj troszkę jego artykułów, które znajdziesz na Sekuraku. Część z nich podlinkowana jest na profilu Michała na LI pod linkiem wyżej. Ale wracając do wywiadu, dziś chciałbym porozmawiać z Michałem o jego umiejętnościach szkolenia, chciałbym, by pomógł zarówno mnie, jak i Wam rozwinąć się w tym temacie. A dlaczego Michał?
Dlatego, że miałem okazję zobaczyć jego skill w tym temacie, widziałem, jak potrafił zaangażować ponad 100 osób w interakcję oraz znam wyniki z ankiety po szkoleniu, które przebyli pracownicy;) Mogę zaświadczyć, że byłem w szoku, jacy byli zadowoleni i że tak dużo wyciągnęli z tego szkolenia 🙂
Wywiad
Pytanie:
Pierwsze pytanie nie będzie związane ze szkoleniami, ale to dlatego, że na pewno wiele osób jest ciekawych: powiedz, jak udało Ci się dostać do tak renomowanej firmy, jak Securitum. Czy wiesz, co przeważyło za twoim przyjęciem? I jak Ci się pracuje z ekipą?
ODP. Michał.W:
Teraz to wygląda już inaczej, bo na przestrzeni lat firma się bardzo rozwinęła. Ja napisałem jeszcze w czasie studiów e-mail, że bardzo chciałbym przyjąć się do pracy lub na staż, przeszedłem proces rekrutacji, napisałem w trakcie artykuł na Sekuraka i zostałem na dłużej, bo już mija 4 rok.
Aktualnie, jeżeli ktoś chciałby dołączyć do ekipy Securitum, może uzyskać więcej informacji wysyłając wiadomość na praca@securitum.pl.
Pytanie:
Powiedz, jaką najważniejszą Twoim zdaniem umiejętność powinien mieć szkoleniowiec?
ODP. Michał.W:
Wyrozumiałość i cierpliwość to moim zdaniem dwie najważniejsze cechy, które powinna posiadać taka osoba. Kluczem do prowadzenia dobrych szkoleń jest zrozumienie czego oczekują, a co istotniejsze — czego potrzebują słuchacze, a następnie zrobienie wszystkiego by przyswojenie tej wiedzy przyszło im jak najłatwiej. Istotna jest także inteligencja emocjonalna, która pomaga łatwiej nawiązywać relacje z ludźmi, zauważać ich potrzeby, newralgiczne punkty, a w efekcie osiągać wspaniałe rezultaty na szkoleniu.
Pytanie:
Czy Twoim zdaniem jest coś, czego szkoleniowiec nie powinien robić podczas wykładu?
ODP. Michał.W:
Nie marnować czasu swoich słuchaczy oraz nie pozwolić poczuć się gorzej osobie, która czegoś nie rozumie. Poza tym oczywiście trzeba wyczuć, na jakim poziomie będzie się toczyła komunikacja (czasami jest bardzo formalnie, czasami luźno i żartobliwie).
Zawsze staram się na początku wyczuć poziom techniczny uczestników szkolenia, tak by odpowiednio dopasować słownictwo i stosowaną nomenklaturę. Jeżeli słuchacz lepiej zrozumie prezentowany temat gdy powiem, że router “to jest takie pudełko z antenką stojące obok komputera” to z wielką chęcią przekażę to w taki właśnie sposób.
Pytanie:
Czy możesz podać jakieś materiały, z których warto się uczyć, jeśli chodzi o prowadzenie szkoleń? I nie chodzi mi o techniczne, bardziej miękkie? Czy korzystasz w ogóle z takich materiałów?
ODP. Michał.W:
Zaczynałem od chodzenia na różne prelekcje, gdzie obserwowałem co sprawia, że jedna prezentacja jest lepsza od drugiej. Przeczytałem też oczywiście kilka książek, najbardziej z nich utknęła mi w pamięci „Steve Jobs, Sztuka Prezentacji”. Ze wszystkich osób, których prezentacje widziałem (na żywo, czy na nagraniu) Steve imponował mi tym, że na scenie zachowywał się tak swobodnie i naturalnie jakby prezentował w salonie własnego domu.
Uważam również, że w temacie umiejętności miękkich należy obserwować ludzi, którzy robią to na najwyższym poziomie, podpatrywać, wdrażać i testować, czy dana metoda działa dla nas odpowiednio. Jeżeli jesteśmy na konferencji i uczestniczymy w prezentacji, która się nam nie podoba warto zapisać sobie co nam się nie podoba i wyciągnąć z tego wnioski, zastanowić się, jak te aspekty można poprawić. Życie jest za krótkie, by uczyć się tylko na swoich błędach.
Pytanie:
Czy masz jakiś fajny patent – który mógłbyś sprzedać – dzięki któremu jesteś w stanie zainteresować wykładem tak dużą ilość osób? I czy masz w ogóle taki ?
ODP. Michał.W:
Moim zdaniem chodzi o energię i nastawienie osoby prezentującej. Uśmiechniętej, pełnej entuzjazmu osobie łatwiej będzie poprowadzić nawet słabo przygotowaną prezentację, z kolei, osoba z niskim poziomem energii, mówiąca monotonnie, wypadnie zdecydowanie słabiej, nawet mając wyśmienicie stworzone slajdy. Oczywiście swoją prezentację trzeba znać na wylot, tylko wtedy uzyskujemy płynność, która przekłada się na wysoką jakość.
Jeżeli chodzi o patenty to z zasad Cialdiniego podam dwie najważniejsze:
- autorytet – trzeba mówić z dużą pewnością, nie wahać się, a swoją postawą budować rolę wiarygodnego eksperta. Ludzie chętniej posłuchają osoby, co do której mają pewność, że „zjadła zęby” na tym, o czym opowiada.
- lubienie oraz sympatia – warto nauczyć dać się lubić już na podstawie pierwszego wrażenia. Nie bać się żartować, dodać coś personalnego, opowiedzieć o swoich doświadczeniach, a nawet porażkach, z których wyciągnęliśmy ciekawe wnioski.
Jeszcze taka mała rada – jeżeli ktoś ma taki styl prowadzenia można użyć memów/śmiesznych obrazków na prezentacji, ale nie można z tym przesadzić, bo z żartami jest jak z solą, chodzi o to, by poprawić smak potrawy, a nie przesolić całe danie.
Pytanie:
Zwróciłem uwagę, że pytania zadajesz w specyficzny sposób. Czy kryje się za tym technika, czy też to Twój naturalny sposób pytania?
ODP. Michał.W:
Myślę, że to naturalne, ale domyślam się, że chodzi Ci o pytania otwarte. Metoda jest prosta, przy pytaniach zamkniętych, gdzie prowadzący oczekuje tylko odpowiedzi “tak/nie”, ludzie często strzelają, nie angażują się, chcą, żeby prowadzący po prostu dał spokój, a potem poszedł dalej. Podczas gdy, odpowiadając na pytania otwarte trzeba się zastanowić, odpowiedzieć pełnym zdaniem, zaangażować i pomyśleć.
W przypadku pytań zachęcam też do tego, by nie odpowiadać na pytania samemu, jeżeli nikt z naszych słuchaczy tego nie zrobi, a zamiast tego zachęcić i ewentualnie dać jakąś podpowiedź.
Pytanie:
Sam mam jeszcze trudności z publicznymi wystąpieniami i sporo rzeczy mam do poprawy. A jak Ty wspominasz swoje pierwsze wystąpienia? Czy byłeś wtedy zadowolony z siebie, czy też chciałeś szybko o nich zapomnieć?
ODP. Michał.W:
Mam tendencję do rzucania się na głęboką wodę, więc jedno z moich pierwszych szkoleń to było ponad 1200 osób w Krakowskim Centrum Kongresowym.
Miałem do tego wtedy złe podejście, ale już w tamtym momencie zauważyłem u siebie naturalne umiejętności w storytellingu. Z perspektywy czasu wiem, że to była dla mnie szansa na wejście w świat szkoleń i wykorzystałem ją najlepiej jak na tamten moment umiałem. Na szkoleniach oczywiście czasami może się coś nie udać, ktoś może nas wytrącić z naszego flow, komputer może nagle włączyć aktualizację lub wydarzy się wiele innych koszmarów, które mogą pokrzyżować nam plany. Najważniejsze to zawsze wyciągać lekcje z tych wpadek i zadbać o to, aby na kolejnym szkoleniu się nie powtórzyły.
Pytanie:
Czy uważasz, że każdy może od razu przemawiać do tak dużych grup odbiorczych jak Ty, czy jednak sądzisz, że należy się do tego przygotowywać i zwiększać stopniowo grupę odbiorców?
ODP. Michał.W:
Zadanie zawsze jest takie samo – zrobić fenomenalne wystąpienie.
Jednak jeżeli ktoś ma możliwość wystąpienia dla dużej publiki bardzo zachęcam do tego, by podjąć się takiego wyzwania, wszystkie późniejsze wystąpienia będą już prostsze bo największy „podjazd” mamy już za sobą.
Pytanie:
Czy jest coś, co uważasz za najtrudniejsze w pracy szkoleniowca?
ODP. Michał.W:
Znać odpowiedzi na pytania, które jeszcze nigdy nie padły, trzeba ciągle być na bieżąco z dziedziną, która jest obiektem naszej prezentacji. Poza tym zainteresowanie publiki prezentowanym tematem jest najtrudniejsze i zdecydowanie najważniejsze.
Pytanie:
Czy stresujesz się przed wystąpieniami, czy spowszechniało Ci to i już jest bezstresowo za każdym razem?
ODP. Michał.W:
Stres to tylko odczucie, nie może mi zrobić krzywdy, po prostu czuję mały dyskomfort i tyle.
Zawsze odczuwam pewien poziom stresu, szczególnie podczas szkoleń na żywo, ale nie pozwalam się temu uczuciu pochłonąć, a raczej staram się nim motywować. Oczywiście doświadczenie też odgrywa dużą rolę, w pewnym momencie akceptowanie tego, że stres występuje przychodzi o wiele łatwiej.
Pytanie:
Czy możesz dać jakieś 5 tipów jak zwalczyć stres przed dużymi wystąpieniami?
ODP. Michał.W:
Oczywiście, mogę to zrobić nawet w punktach:
- Należy zrozumieć, że stres to naturalna reakcja naszego organizmu i zdecydowanie trzeba go zaakceptować, ale nie można dać mu się ponieść ani zastraszyć.
- Jeżeli znamy naszą prezentację na wylot i wiele razy powiedzieliśmy sobie ją w domowym zaciszu stres się zmniejsza, ponieważ spada szansa, że nagle zapomnimy co mieliśmy powiedzieć.
- Jeżeli to prezentacja na żywo fajnie działa przyjście wcześniej i przejście się po scenie, popatrzenie na krzesła, zrobienie kilku kroków. Potem kiedy przychodzi nasza kolej wiemy już „z czym to się je” i czujemy się trochę lepiej.
- Paradoksalnie niedokładanie sobie stresu z czynników zewnętrznych: przyjdziemy za późno i zgubimy się w kompleksie gdzie odbywa się konferencja, zepsuje się nam samochód, nie naładujemy telefonu, z którego mieliśmy udostępniać Internet itp.
- Polecam przemycie twarzy zimną wodą oraz wytarcie jej, dodatkowo umycie dłoni dużą ilością mydła i upewnienie się, że są suche. Dzięki temu zabiegowi mniej odczujemy stres na swoim ciele.
Jeżeli ktoś chciałby się ze mną skontaktować zapraszam do napisania wiadomości na LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/michal-wnekowicz/
Podsumowanie
W mojej opinii był to bardzo fajny i pouczający wywiad. Z racji, że odpowiedzi znałem wcześniej przed wami mogłem przetestować kilka rad danych przez Michała i naprawdę mogę polecić ten wywiad każdemu, kto chce lub kto szkoli z bezpieczeństwa. W moim przypadku najwartościowszą radą było chodzenie i przyglądanie się co sprawdza się w wypadku czyiś prelekcji.
Ale tu dodam coś od siebie warto też spojrzeć co Cię wkurza w danej prelekcji co Ciebie jako słuchacza irytuje i czego nie powinieneś robić. Od kiedy to wdrożyłem całkiem inaczej słucham teraz prelekcji bardziej się skupiam na niej co daje plusy również w materii odebranego przekazu. Wiec ta zasada przyda się zarówno dla słuchaczy jak i wykładowców po prostu wiecej wyciągniecie z tego ponieważ trzeba się dobrze skupić by znaleźć co tak naprawdę Ci się podoba lub co tak naprawdę Cię denerwuje w danej prelekcji. Wszystkim, którzy zaczynają od podsumowania polecam przeczytać uważnie każdy akapit bo na pewno znajdzie się w każdym coś wartościowego co będziecie mogli wdrożyć, by poprawić się w szkoleniu innych.
„W przypadku pytań zachęcam też do tego, by nie odpowiadać na pytania samemu, jeżeli nikt z naszych słuchaczy tego nie zrobi, a zamiast tego zachęcić i ewentualnie dać jakąś podpowiedź.” – czy można wyjaśnić o co chodzi? Oczekiwać mimo wszystko odpowiedzi, drążyć temat, czy porzucić pytanie, ale zachęcić do poszukania odpowiedzi na własną rękę?
Cześć Adam, już śpieszę z odpowiedzią.
Podzieliłbym pytania do słuchaczy na dwie kategorie: 1) pytania na które słuchacz może znać odpowiedź, albo może taką odpowiedź „wykombinować” oraz 2) pytania zbyt techniczne, za bardzo sprecyzowane, źle dopasowane.
Prostszy przypadek to ten 2). Jeżeli pokażę ciąg znaków a następnie zapytam na szkoleniu dla osób nietechnicznych jaki to rodzaj hasha odpowiedzą tylko osoby na pewnym poziomie zaawansowania. Osoba nie związana z tematem nie będzie mogła tutaj się wykazać niezależnie do tego jak bardzo byśmy pytali nie odpowie. Jeżeli widzę, że uczestnicy szkolenia nie znają odpowiedzi, wtedy sam odpowiadam na to pytanie, a następnie w dalszej części szkolenia poruszam pytaniami prostsze tematy. Nie polecam zostawiania pytań bez odpowiedzi, to dość mało profesjonalne.
W przypadku 1) trzeba zastanowić się, dlaczego uczestnicy nie chcą odpowiadać na pytania. Najczęściej dzieje się to, ponieważ nie są pewni, czy ich odpowiedź jest dobra, czy się nie wygłupią, lub po prostu nie przywykli do takich aktywności. W tym wypadku metod na otrzymanie odpowiedzi jest kilka:
a) można po prostu zamilknąć – cisza jest bardzo niezręczna, co sprawia, że po chwili najczęściej pojawiają się pytania,
b) można też zachęcić, czyli na przykład powtórzyć pytanie, poinformować, że nie należy się bać. Można również zaproponować nagrody dla uczestników za udzielanie odpowiedzi (na podstawie mojego doświadczenia to często najskuteczniejsza metoda).
c) czasami można też dać więcej czasu słuchaczom i pozostawić pytanie bez odpowiedzi na jakiś czas, by mogli oni poszukać odpowiedzi na własną rękę i powrócić do tego po zakończeniu danej sekcji prezentacji. W tym wypadku trzeba mieć jednak na uwadze, że w czasie szukania odpowiedzi słuchacze będą mniej skupieni na prezentacji, a z tego powodu mogą ich ominąć ważne informacje.
Dzięki 🙂
Co do zamilczenia, by wywołać niezręczną ciszę – to chyba najtrudniejsza sztuka, bo łatwo też tu przekroczyć pewną granicę „etyki” – słuchacze też nie mogą poczuć się niezręcznie, słabo, bo mogą nie skorzystać w przyszłości z innego szkolenia. Fajne podpowiedzi, dzięki 🙂
Zauważyłem, że jeżeli prezentacja jest prowadzona dynamicznie i masz uwagę słuchaczy to ta „cisza” działa jak budowanie napięcia np. w filmach. Po chwili napięcie jest tak duże, że ktoś się odezwie, żeby je rozbić :). Nie spotkałem się z tym, żeby ktoś poczuł się niezręcznie, ale wiadomo, wszystko rozbije się o wyczucie grupy odbiorców.
Dzięki bardzo 🙂