()

Dziś powiem coś więcej o sobie, czyli Puszku – ponieważ cały czas podaję Ci suchą wiedzę, a chciałbym, byś mnie poznał i wiedział, dlaczego właśnie moje wypociny chcesz czytać. I dlaczego to właśnie ode mnie chcesz dostawać dawkę wiedzy odnośnie security.

Wstęp – Pusz Dyscyplina

Jak już powinieneś wiedzieć, nie jestem zwolennikiem studiów. Moim zdaniem marnuje się tam czas na zdobywanie wiedzy, która nam się nie przyda ani w zawodzie, ani w życiu.

Wiele osób powołuje się na to, że szkoła uczy dyscypliny. Może i tak jest, ale nie traciłbym milionów złotych tylko po to, by nauczyć się dyscypliny. Oczywiście bez niej nigdy nic nie uda Ci się zrobić. I to jest święta racja. I jak ktoś mówi inaczej, to się myli.

Nie mówię tu, że konieczna jest ciężka praca. Większość osób myli te dwa pojęcia. Jeśli pracujesz mądrze i w stałych odstępach czasowych, pójdziesz do przodu. I to często szybciej niż dzięki tej osławionej ciężkiej pracy. Nie wykluczam, że dzięki samej ciężkiej pracy też będziesz szedł do przodu, tylko prawdopodobnie wolniej, no i musi to być przemyślane – bo ciężką, ale głupią pracą nie dojdziesz nigdzie.

Rzadko poruszam temat swojej osoby i przekazuję dużo suchej wiedzy. Ale w tym wpisie dam Ci się trochę poznać. Byś zrozumiał, dlaczego dyscyplina i chęć samorozwoju to wszystko, co Ci wystarczy.

O mnie i mojej dyscyplinie Pusz

W sekcji Kim jestem trochę dałem o sobie informacji, ale nie wszystkie. Tu postaram się przybliżyć Ci, jak wyglądała moja ścieżka do momentu, w którym jestem. Pochodzę z rodziny sadowniczej, mieszkałem w małej miejscowości, w której wszyscy się znają.

Od 8 roku życia pracowałem w sadzie: czy to przy zrywaniu jabłek, czy to przy noszeniu 25-kilogramowych paczek z jabłkami na przyczepę. Zaraz po szkole jeździłem na rowerze do sadu, by pomagać. Bardzo często mi się nie chciało, a jak raz nie pojechałem, to był wpierdol, więc można o tym zapomnieć. Kiedyś się dzieci tak nie głaskało jak dziś. I wszyscy musieli być twardzi.

Kontynuując historię, z powodu problemów hormonalnych byłem strasznie grubym dzieckiem. W wieku lat 10 ważyłem 90 kg. Wysyłano mnie do szpitali etc., ale kto by chciał tam być w takim wieku i jeść te trociny ;). Byłem bardzo zakompleksiony. Jak to zwykle bywa, wyzywano mnie od grubasów itd. Do końca kariery w gimnazjum dorobiłem się 22 przezwisk.

Dodatkowo byłem introwertykiem

Dodatkowo byłem introwertykiem, strasznie nie lubiłem ludzi, komunikacja z nimi sprawiała ból, nikt mnie nie rozumiał. Wtedy właśnie dostałem od ojca komputer, o którym wtedy nic nie wiedziałem. U nas na wiosce komputer miał jeden chłopak, który uczył się w technikum informatycznym w pobliskim mieście, a tak to można było pograć sobie w kafejce na godziny.

Gdy go dostałem, w końcu miałem zabawkę, z którą się rozumiałem i która umiała odpowiedzieć. Komputer przyjechał w opakowaniu bez systemu, więc wybrałem się do tego znajomego informatyka, który zainstalował mi go z dyskietki (ach te czasy). Cały proces śledziłem z zaciekawieniem. I po tym poprosiłem go o kopię – i tak zaczęła się moja zabawa z komputerami.

Ale wracając, o co chodzi z tą dyscypliną: w trzeciej klasie technikum dorobiłem się 112 kg, przez co wyglądałem jak chodzący pulpet. Ale wtedy trafiłem na filmik w sieci, który zmienił wszystko w moim myśleniu i go polecam wszystkim. Poniżej Admirał William H. McRaven mówi jedno kluczowe zdanie, by najpierw pościelić łóżko, a nie od razu zmieniać świat.

Cały ten filmik warto obejrzeć, bo przekazuje tonę mądrości. Ale ta jedna rzecz zapadła mi najbardziej w pamięć. I pozwoliła mi się zmienić i zmienić moje myślenie: myślałem, że to moje 112 kg jest nie do przeskoczenia i tak już zawsze będzie.

Ale stopniowo codziennie wprowadzałem w życie a to bieganie, a to zmieniałem odżywianie i mój wygląd się poprawiał. Po roku byłem nie do poznania. Dyscyplina doprowadziła do tego, że w pewnym momencie mojego życia byłem tak zmieniony, że osoby, które znały mnie 16 lat, nie mogły mnie poznać. Aktualnie jestem lepiej zbudowany i wyglądam dużo lepiej niż większość osób z okresu, kiedy mnie wyśmiewano z powodu wyglądu.

Dlaczego Ci mówię o sporcie i wyglądzie, a nie o IT?

Ponieważ to właśnie on wpłynął na decyzję zostania bezpiecznikiem. To był bodziec, dzięki któremu nauczyłem się dyscypliny i wcale nie potrzebowałem do tego 4 lat użerania się z nauczycielami, uczenia się, byle się nauczyć, bez zrozumienia tematu, bo jest termin egzaminu. Dodatkowo nie uznaję wiedzy osób, które nie praktykują. Takie osoby nie będą mnie uczyć, jak coś się robi lub nie.

Tak jak w wypadku sportu, tak samo było w bezpieczeństwie. W szkole nie byłem asem, jedyne, co mi weszło do głowy, to programowanie, z czego byłem najlepszy w klasie, ale wszystkie pozostałe aspekty IT były dla mnie nie do przeskoczenia.

Po ukończeniu szkoły nie znalazłem sobie pracy w IT w Polsce, bo za mało płacili jak dla mnie, wiec wyjechałem do Anglii, gdzie szukałem pracy, lecz nie znalazłem. Ale nie uważam tego czasu za stracony: przez cały okres emigracji uczyłem się we własnym tempie tego, czego nie nauczyła mnie szkoła. I już w 3 miesiące po powrocie do Polski zacząłem pracę w IT. Był to helpdesk, ale już IT. Nie widziałeś szczęśliwszego człowieka.

Starałem się 4 lata, aż się udało. Od tego momentu moja dyscyplina tylko się zwiększyła, wkładałem tyle wysiłku w naukę, ile się dało. Był nawet okres, w którym w weekendy spędzałem po 10 godzin dziennie na nauce, byle tylko dogonić lub wyprzedzić osoby z wiedzą większą ode mnie. Wielokrotnie mi powtarzają, że mam do tego talent.

Ale to nie jest prawda: nie mam do tego talentu, muszę spędzać więcej czasu niż ci utalentowani, by się nauczyć tego samego. Ale to właśnie obranie celu i dyscyplina w dążeniu do niego jest tu kluczem. W mojej drugiej pracy w IT z osoby odbierającej zgłoszenia (i to te najprostsze) przeskoczyłem o 2 stanowiska w rok.

W bezpieczeństwie mam tak samo. Nie jest to szczęście, tylko wykładnicza ciężkiej pracy i chęci rozwoju. Spędziłem niezliczone godziny na popełnianiu tych samych błędów, by znaleźć szybsze i lepsze rozwiązanie. Jestem osobą leniwą, choć z tego wpisu to nie wynika, ale walczę z tym.

Wielokrotnie już się w moim życiu zdarzyło

Wielokrotnie już się w moim życiu zdarzyło, że jeśli tylko odpowiednio zmienię myślenie i skoncentruję się na tym, co chcę osiągnąć – osiągam to. Czy to w aspekcie fizycznym, czy psychicznym. Jak przeczytałeś na początku, kiedyś byłem introwertykiem, ale już nie jestem. Teraz lubię spotkać się w grupie znajomych i zawsze jestem rozchwytywany i chętnie zapraszany, podtrzymuję imprezę :). Choć jeszcze do tej pory nieswojo czuję się w skupiskach ludzi.

Jak widzisz, moja droga była wyboista i bardzo trudna. Na każdym kroku było coś, co mogło mnie zatrzymać i przez co nie poszedłbym dalej. Od własnych wątpliwości poprzez miejsce, z którego zaczynałem i tak dalej.

Zapomniałem jeszcze wspomnieć, że zanim zacząłem prace w bezpieczeństwie, w sumie byłem na 37 rozmowach rekrutacyjnych. Tak że jeśli kiedykolwiek zwątpisz w siebie i będziesz chciał zrezygnować – wróć, przeczytaj ten wpis raz jeszcze, zobacz, jak wyboista była moja droga i że się nie poddałem. Tak i Ty się nie poddawaj.

Dodam jeszcze na koniec, że z polskiego zawsze przechodziłem na dwójach naciąganych przez nauczycielkę. A teraz piszę teksty, które czytasz. Nie przejmuj się tym, co mówią ludzie. Jeśli będziesz się trzymał ścieżki i szedł do przodu, to w końcu Cię docenią, jeśli Ci na tym zależy. A na pewno tak jest, nawet jeśli tylko podświadomie, ponieważ ludzie to zwierzęta stadne.

Nie chciałbym też, by ten wpis miał przesłanie, że wszystko, co do tej pory osiągnąłem, zrobiłem sam. I tylko dzięki mnie się to stało. Bo wcale tak nie było – bardzo pomogła mi moja narzeczona.

Dużo wsparcia miałem też od swoich byłych szefów. Jest naprawdę mnóstwo osób, które mi pomogły i pomagają nadal w dążeniu do obranego przeze mnie celu. Dlatego musisz włożyć dużo dyscypliny, chęci i pasji w to, co robisz, wtedy znajdą się osoby, które urzeknie twoje zaangażowanie i Ci pomogą.

Samemu przeciw światu jest ciężko, ale w dwójkę czy w trzy osoby jest już łatwiej. Dąż do tego, aby ci dobrzy ludzie zbierali się wokół Ciebie i Ci pomagali. Ale pamiętaj, że to musi być relacja win = win, inaczej nikt z Tobą nie będzie chciał mieć nic wspólnego.

Podsumowanie Pusz

Cały czas chcę się rozwijać i prę naprzód. Chciałbym, byś i Ty dołączył do mnie w gronie osób, które codziennie chcą być o krok dalej. Jeśli czytasz tego bloga, to wiesz, że moją – jak i Twoją – pasją jest bezpieczeństwo.

Chodźmy tą ścieżką i rozwijajmy się wspólnie – kontakty w życiu zawodowym czy prywatnym zawsze się przydają. Tak że zapraszam Cię, odezwij się na mailu, wyślij zaproszenie na LinkedIn lub przez inny portal. Masz pytania – wal śmiało, jestem taki sam jak Ty. Skóra i kości. Obaj chcemy się rozwijać, więc na pewno znajdziemy wspólną linię porozumienia.

Pozdrawiam – Rafal ????

Jak przydatny był ten Artykuł

Kliknij gwiazdke by zagłosować

Średni / 5. Liczba głosów

Doceń naszą prace

Przepraszam że ten post nie był dla Ciebie przydatny

Popraw ten post!

Napisz mi co mogę poprawić